… a początek roku tańczy z nami deszczową piosenkę.
Listopad zaskoczył mnie faktem, że już od dwóch lat podążam ścieżką korporacyjnej kariery. Dziś prezentuję parę luźnych myśli na ten temat. Czy czegoś się nauczyłam? Owszem. Z czym to się je i jakie się ma później niestrawności.
Kilka luźnych spostrzeżeń o rzeczywistości ostatnich tygodni oraz o tym, w co wygrywam, a w co przegrywam.
Niedoścignione jednostki światów idealnych, o których zapominamy. A gdyby tak pamiętać?
Historia pewnego etatu.
Wrześniowe wspomnienia kolejnej pory roku.
Z jakiegoś kompletnie niezrozumiałego i, co gorsza, prawdopodobnie nierozwiązywalnego powodu poprzedni wpis się uciął i nie chce się pokazać w całości, zatem dorzucam resztę o szafie.
Przypowieść o szafie, co tworzy się sama. Niechcący.
Wróciłam z Chorwacji. Wróciliśmy. Głowa jakby wypoczęta, ciało muśnięte słońcem, osobowość wzbogacona nowymi doznaniami: zapachami, ludźmi, miejscami. Powroty zawsze są trochę dziwne. Niby nie ma cię tylko tydzień w miejscu,…
Jeśli mogę powiedzieć, że czegoś się boję w życiu, to myślę, że jest to miłość warunkowa. Taka miłość upleciona z oczekiwań drugiej strony. I wcale nie mówię tu jedynie o…